środa, 22 stycznia 2014

Czujecie ten zapach...?

Czy są tu jeszcze jacyś głodni Czytelnicy? :)



poniedziałek, 12 listopada 2012

Eko kostka

W skutek małego kuchennego kataklizmu, straciłam wszystkie przyprawy, a właściwie całą zawartość szuflady przyprawowo-budyniowo-proszkowo-bakaliowej.
Przy okazji pozbyłam się dawno przeterminowanych kostek rosołowych Knorr, nafaszerowanych całą tablicą Mendelejewa. Można je było uznać za skamieliny, ponieważ od dłuższego czasu, kiedy nie mam czasu albo ochoty robić własnego wywaru, używam ekologicznych kostek BioBaza. Nie zawierają żadnych sztucznych konserwantów, czy podejrzanych 'E', występują w kilku wersjach - warzywnej, wołowej, drobiowej, z obniżoną zawartością soli. Kosztują 3,99 lub 4,99, więc to nie wygórowana cena za 6 kostek zdrowego rosołku.
Ja kupuję BioBazy w sieci Piccola Italia, ale widziałam je też w innych miejscach i w sklepach internetowych.
 
Polecam. W końcu "co nie knorr, to nie knorr" ;)

niedziela, 4 listopada 2012

Dynia na halloween

W tym roku nie organizowaliśmy halloween party u nas w domu, ale przygotowywałam dynię na konkurs w zaprzyjaźnionym centrum nurkowym. Oto efekty:



 
Moby dick nie zdobył głównej nagrody, ale był wdzięcznym lampionem :)

piątek, 21 września 2012

Zazie Bistro

Według Wikipedii, bistro to niewielki, często zajmujący narożny budynek lokal gastronomiczny w Paryżu, który jest specyficzną kombinacją restauracji z barem i kawiarnią. W bistrach panuje luźniejsza niż w poważnych restauracjach atmosfera, stoliki często wystawione są na sąsiadujący chodnik, a dania serwowane są szybko, również przy barze.
 
Zdarzają się jednak bistra w innych częściach świata, a jedno, i to całkiem niezłe, znaleźć można na krakowskim Kazimierzu.
Zazwyczaj omijam restauracje usytuowane na obleganych przez turystów ulicach. Uciekając przed pretensjonalnymi lokalami na Rynku Głównym, trafiłam na ulicę Józefa. Powiecie, z deszczu pod rynnę... Tak, ale Zazie bistro jest tu wyjątkiem od reguły.
 
Niewielki lokal zajmuje róg budynku pod numerem 34. Mała sala na parterze i kilka stolików w podziemiach sprawia, że niełatwo znaleźć tu wolne miejsce. Bistro wypełnione jest gośćmi po brzegi. Dobrze jest zrobić rezerwację, ale jeśli uzbroicie się w odrobinę cierpliwości, miła obsługa znajdzie Wam miejsce przy barze. Tam również można zjeść posiłek lub zaczekać na stolik. A czekać warto!
 
 
Karta nie za duża, nie za mała, a w sam raz. Kilka przystawek, kilka sałat, podobna ilość dań głównych, bagietek i zapiekanek. Grasica, suflet, mule... Francuskie klasyki podane smacznie, prosto, elegancko, ale bez zadęcia.
 
W Zazie próbowaliśmy foie gras z kaszanką na chrupiącej grzance (21zł) - mój faworyt, grasicę cielęcą z sałatką (18,5zł), mule w sosie winno-śmietanowym z domowymi frytkami (28zł) i wołowinę po burgundzku z ziemniakami gratin (26zł). Wszystkie dania były znakomite, nieprzekombinowane, mimo pozornie wyszukanych składników. Było tak smacznie, że jeszcze tego samego weekendu wróciliśmy do Zazie Bistro.

Foie gras
 
Grasica
 
Mule + frytki

Wołowina
 
Po tak dobrym obiedzie jeszcze bardziej doceniliśmy uroki Krakowa. Wrześniowe słońce, miłe towarzystwo, ciekawe miejsca - to był udany weekend.